24-09-2014 Na’in - Yazd

Zamek w MohammadiehOgromny zamek w Mohammadieh to odpowiednia motywacja, by wstać wcześnie rano z łóżka. Znów korzystam z usług Mahmooda, który oprowadza mnie po zamku i obwozi po wiosce, tak bym miała jak najlepsze ujęcia.
Następnie śniadanko, przygotowane w kuchni naszego gościńca i wyjeżdżamy taksówką na tzw. policyjny check point, by złapać autobus do Yazd. Autobusy dalekobieżne w ogóle do naszego miasteczka nie wyjeżdżają, ale zawsze muszą stanąć na rogatkach każdego miasta, by się zameldować policji.

Łapacze wiatru w YazdNie czekamy długo, gdy zjawia się autobus bezpośredni do Yazd. Dostajemy kartonik z ciasteczkami na drogę, a po 2,5 godzinach już dojeżdżamy do Yazd. Dworzec znajduje się daleko za miastem, gdzieś na pustyni. I od razu po wyjściu z autobusu da się to odczuć. Jeszcze nie ma południa, a na termometrze juz 38°C! Ledwo tu da się oddychać.
Kierowca taksówki zawozi nas do hotelu Oasis, twierdząc że są tam najniższe ceny, spośród tradycyjnych hoteli. Miejsce to bardzo nam się podoba, a że rzeczywiście jest tanio, zostajemy na dwie noce (65tyś. (31USD) za trójkę z łazienką, po negocjacjach). Tzw. hotele tradycyjne to najfajniejsze miejsca, w jakich można spać w Iranie. Są one zbudowane na planie kwadratu, z zacienionym dziedzińcem z sadzawką pośrodku i małymi pokojami po bokach. Obowiązkowo są też ławy pokryte dywanami do siedzenia, a w samym hotelu jeszcze wielki dywan na podwyższeniu, do wylegiwania się.

Starówka w YazdMeczet Piątkowy w YazdYazd ma niesamowitą starówkę. Jako że mieszkamy na samym jej brzegu, od razu udajemy się na spacer. Nie ma tu żadnych naprawdę wartych zwiedzenia zabytków, ale same uliczki, wąskie zakamarki i arkadowe przejścia robią bardzo duże wrażenie. Obowiązkowym punktem jest wejście na dach jakiegokolwiek budynku, by z góry popatrzeć na starówkę i jej charakterystyczne łapacze wiatru (bodgirs). My taki widokowy dach mieliśmy w naszym hotelu: z jednej strony meczet piątkowy, z drugiej niebieska kopuła mauzoleum. Lokalizacja idealna. Wieczorem, kolejny już raz w tym kraju, mieliśmy problem ze znalezieniem czegokolwiek do jedzenia, co by nie było fast foodem. Na ulicach ludzi pełno, sklepy pootwierane, bazar aż huczy, ale porządnego jedzenia brak. Później się okazało, że najlepsze jedzenie podają hotele tradycyjne, takie jak Silk Road czy Orient!

25-09-2014 Yazd - Karanakh - Chak Chak - Meybod

Widok z Chak Chak na pustynną okolicęNie mogliśmy odpuścić sobie standardowej wycieczki wokół Yazd, bo rzeczywiście są to miejsca godne zwiedzenia. Jedynie zoroastariańskie Chak Chak nie jest warte uwagi, bo chociaż ma bardzo duże znaczenie religijne, to sama świątynia nie robi w ogóle wrażenia. Dojazd pomiędzy ogromnymi skałami na pustyni i widok z góry są świetne a trasa pomiędzy Karanakh i Meybod i tak wiedzie koło Chak Chak, dlatego turyści tak z rozpędu odwiedzają i to miejsce. Taki przystanek na rozprostowanie nóg po długiej jeździe autem.

Opuszczone miasteczko KaranakhAle na początku było Karanakh, opuszczone miasteczko z gliny. Bardzo klimatyczne miejsce, szczególnie gdy ma się szczęście i nie ma innych turystów. Nie jest to miejsce zbyt bezpieczne dla dzieci, bo dziur w stropach i podłogach tu sporo, ale przy odpowiedniej historii o duchach udaje się Lilę utrzymać blisko nas. Pozostałości na zewnątrz miasteczka świadczą o tym, że kiedyś było to miejsce o wiele bardziej przygotowane pod turystów. Widać jeszcze resztki restauracyjnego ogródka i zachodnich toalet. Ciekawe dlaczego to też uległo zniszczeniu. Może to skutek rewolucji sprzed ponad 30 lat.
Karanakh jest całkiem spore i włóczyć sie można po nim długo, odkrywając kolejne poziomy i wąskie, arkadowe przejścia. My, po niecałej godzinie zwiedzania, jedziemy dalej. Zamek w Meybod także jest świetny. Jest to w dużej mierze zrekonstruowana ruina. Odbudowano cześć murów obronnych i fosę oraz samą bryłę zamku, wraz kilkoma podziemnymi piwnicami. Duże przedzamcze, poza murami, nadal w ruinie.

Gołębia wieża w MeybodZamek Narin w MeybodW Meybod standardowa wycieczka, oprócz zamku, obejmuje jeszcze małą, odnowioną karawansjerę, średnio ciekawe miejsce oraz gołębią wieżę, zdecydowanie wartą zobaczenia. Irańczycy niegdyś hodowali gołębie w celu uzyskiwania nawozu do użyźniania pól. Takich wież w Iranie jest sporo, ale wszystkie są już puste. W środku jajowej budowli z gliny setki małych półek wąskimi otworami wpuszczającymi światło z zewnątrz.
Nasz kierowca tak pędził, że cała wycieczka zajęła nam tylko pół dnia i popołudnie znów mogliśmy spędzić wylegując się na dywanach w naszym hotelu Oasis w Yazd.

26-09-2014 Yazd

Przed mauzoluem w YazdUpał taki, że nie mamy ochoty na oglądanie kolejnej świątyni zoroastańskiej w Yazd, ani tzw. domów historycznych, średniej ponoć wartości. Krótki spacer przed południem po uliczkach Starówki tylko nas utwierdza, że w taką porę najlepiej ukryć się w cieniu i przeczekać do popołudnia. Idziemy więc na wyciskany sok z granatów i pomarańczy, a później znów turlamy się po dywanach. Tymek ćwiczy początki raczkowania. Potem obiad w hotelu Orient i kolejny odpoczynek na leżankach z dywanami oraz pyszny shake daktylowy . Czas na lenistwie mija szybko i przed wyjazdem na dworzec kolejowy mamy już tylko godzinę na zwiedzenie wież milczenia, zoroastańskich miejsc pochówku zmarłych.

Dakhmeh-ye Zartoshtiyun, Wieże Milczenia w YazdWieże znajdują się na przedmieściach Yazd i jest to doskonałe miejsce do odwiedzenia tuż przed zachodem słońca. Turyści przepuszczani są przez bramkę, na końcu długiego muru, by zakupić bilet. Dopiero z góry widać że mur ten nie dochodzi do wież i z drugiej strony można wejść za darmo. Ale wstęp to tylko 5tyś. (1,5USD)
Warto wejść na obie wieże (super widoki na miasto i na pustynię), a wspinanie piaszczystą drogą wbrew pozorom, idzie bardzo szybko.

Wspinaczka na Wieże MilczeniaLila po całym dniu marudzenia nagle dostaje turbo doładowania i biegiem pokonuje trasę na pierwszą wieżę, żądając za chwilę wejścia na drugą. Bardzo się z tego cieszymy! Na wyższej wieży jesteśmy sami tuż przed zajściem słońca. Piękne widoki zakłócane są tylko przez miejscowych młodzieńców, zaczynających wieczorne szaleństwa po górach na motorach. Nasz pociąg do Kerman spóźnia się ponad godzinę, ale za to mamy cały 6 osobowy przedział dla siebie.