Objazdówka po północnej Sardynii

Flaga Sardynii1. Olbia - Tempio Pausania
2. Sassari - Capo Caccia - Grota Neptuna - Alghero - Bosa - Tempio Pausania
3. Calla Sarrena - Costa Paradiso - Isola Rossa - Castelsardo - Tempio Pausania
4. Nuraghe Majori - Palau - La Maddalena - Carpera - Tempio Pausania
5. Santa Teresa di Gallura - Capo Testa - Costa Smeralda - Marinella - Olbia

Ceny biletów na Sardynię obserwowałam już rok wcześniej, będąć w ciąży z Tymkiem. Wydawał mi się to dobry kierunek na jesienną wyprawę w drugim trymestrze ciąży. Niestety wtedy ceny biletów przerażały, więc temat musiał poczekac do późnej wiosny następnego roku, a nasza rodzinna wyprawa zyskała nowego członka -3 miesięcznego Tymoteusza. Tym razem Easy Jet oferował bardzo przyzwoite ceny i za kilkadziesiąt euro udało nam się znaleźć przelot z Berlina na czerwiec 2014.

Grota Neptuna - Alghero - Bosa

Sardynia okazała się być na tyle duża, że lądując w Olbii, postanowiliśmy się skupić tylko na północnej części wyspy. Odległości między poszczególnymi atrakcjami są na tyle duże, a drogi kręte, że przy nocowaniu w jednym miejscu nie ma sensu zwiedzania robić coraz więszych kółek. Jeśli chce się zobaczyć całą wyspę, najlepiej mieć 2-3 noclegi w różnych miejscach.
My, z naszym niemowlakiem i czterolatką, zdecydowaliśmy się na 4 noce w Tempio Pausania, bardzo korzystnie zarezerwowane przez AirBnB. Może kiedyś jeszcze odwiedzimy południe, korzystając z tanich lotów do Caligari.

Grota NeptunaSardynia to na szczęście nie tylko plaże, choć tych oczywiście nie da się ominąć.
Zaczęliśmy od najbardziej znanej atrakcji - Groty Neptuna. Bardzo fajne miejsce, a jeszcze ciekawsze jest dojście w dół i powrót po kamiennych schodach wzdłuż klifowego wybrzeża. Trasa wcale nie jest długa, za to bardzo malownicza i na pewno nie zamieniłabym jej na standardowy dojazd łódką pod wejście do grot. Uwaga! Wewnątrz jaskini wchodzi się tylko z przewodnikiem, a wycieczki są raz na godzinę, więc lepiej wcześniej sprawdzić, by za długo na dole nie czekać. Miejsca tam mało i nei ma nic do roboty. Widoki żadne. Można się za to skąpać w kałuży jak nasza córka!

Promenada w AlgheroAlghero to całkiem ładne miasto, najwięskze w tym regionie. Problem tylko, jak w każdym miasteczku na wyspie, z parkowaniem. Życie tu zaczyna się wieczorem, więc my w ciągu dnia, mieliśmy tylko okazję przejść się opustoszałymi uliczkami dawnej twierdzy i poobserwować przygotowania restauracji do przyjęcia popołudniowych gości.
To tutaj gdzieś na starówce udało nam się trafić na najlepszą, włoską pizzę, w małej knajpce z jedym stolikiem, gdzie większość mejscowych wpadała po kawałki pizzy na wynos

Miasteczko Bosa Do Bosy, trochę na południe, pojechaliśmy tylko po to, by obejrzeć potężny zamek. Ale się spóźniliśmy. Zamek, mimo, że w przewodniku czynny do 20tej, pozamykany był na cztery spusty! Może czerwiec to jeszcze przed sezonem. Szkoda, bo z zewnątrz wyglądał super. A starówka pod nim w zachodzącym słońcu, jak z katalogu!

Przegląd plaż na północy i mała perełka

Plaża Calla SarrenaPoprosiliśmy naszych gospodarzy by zaznaczyli nam najciekawsze plaże na północy Sardynii. Wysłali nas przede wszystkim do Calla Sarrena, ponieważ sami tam jeżdża i jest to plaża bardziej lokalno - sardyńska niż turystyczna. Wiemy już dlaczego. Dojazd do niej szutrową drogą sporo czasu zajmował, aż zaczęliśmy wątpić, czy tam gdzieś będzie morze! A na końcu jak zwykle, każdy Włoch próbuje zaparkować niemalże na plaży. Auta napakowane na poboczu wąskiej drogi, prawdziwego parkingu brak. My też się gdzieś wciskamy i godzinkę plażujemy. Czy było aż tak super, nie jestem pewna. Słonko grzało mocno, za bardzo nie było się gdzie schować. Plaża niewielka, a każdy Włoch siedzi na neij z parasolem. Tylko my, dziwni turyści na jakiś małych ręczniczkach!

Isola Rosa Kolejne plaże to już raczej nadmorskie miejscowości. Do Costa Paradiso wjeżdżamy przypadkiem (znów trzeba mocno zjechać z głównej drogi, która wiedzie spory kawałek od wybrzeża), bo akurat są otwarte szlabany. Wygląda na to, że to tak aprywatna miejscowość z małymi willami i obowiązkowymi basenami. Droga ślepo się kończy, a nas czeka jeszcze wyjazd, przez te same szlabany. Ktoś przed nami też wyjeżdża, więc znów załapujemy się na otwarte. A do morza w ogóle nie udało nam się tu dojść, bo jest tak zabudowane domkami, że go w ogóle nie widać!

Castelsardo, widok z twierdzy Isola Rosa to już typowa turystyczna wioska. Jest tu nawet przyjemnie, dobre lody maja i piękną basztę. Jest też mały port jachtowy. A po godzince zupełnie nie ma co robić. A no tak, można plażować, koło portu, blisko głównej ulicy. Tak średnio mi to wygląda.

A na koniec prawdziwa perełka. Ufortyfikowane miasteczko Castelsardo na wybrzeżu!Po prostu cudo, nie ma co to dużo pisać. Jak już sie znajdzie to miejsce do zaparkowania i wespnie się po stromych schodach do wnętrza twierdzy, widoki przepiękne. Jest też zamek do zwiedzania, tak na prawdę znów głównie dla widoków z zamkowych tarasów. Starówka nie jest duża, ale powolne włóczenie się po jej wąskich uliczkach to sama przyjemność! Wieczorami miasteczko ożywa, wystawiane są na zewnątrz stoliki i zaczyna się włoska uczta. Dla tych, kogo na to stać, bo ceny do niskich nie należą..

Archipelag Maddalena

Caprera, Archileplag Maddalena Jakoś tak szybko nam się zwiedza (za mało plażujemy!), że postanowliśmy skoczyć na jeszcze jedną wyspę, w ramach Sardynii - archipelag Maddalena. Promy kursują tam co godzinę, a bilety można kupić z biegu. Chcemy objechać tę małą wyspę i przeskoczyć na jeszcze mniejszą, połaćzoną z Maddaleną groblą, Caprerę. To od niej zaczynamy.

Caprera jest piękna, niemalże bezludna, a plaża Garibaldiego bardzo fajna. Wreszcie mamy drzewa i trochę cienia dla Tymka. Jedyny problem to dość silne wiatry, a my znów bez obowiązkowego parasola! Płytka zatoczka jest idealna dla dzieci i Lila szybko zapomina o obecności rodziców, zaczynając bawić się z włoskimi maluchami. Na około nas góry, więc też i jest na co popatrzec
Próbujemy odnaleźć liczne na tej wyspie fortyfikacje, ale okazuje się, że rzeczywiście są niezle schowane i z dwójką dzieci na pewno do nich nie dojdziemy. Muszą nam wystarczyć fotki, bo na skałkach nawet nie widać żadnej ścieżki.

La MaddalenaObejchaliśy też Maddalene, znów głównie dla pięknych widoków i nieosiągalnych dla nas fortyfikacji. Część wysepki to prywatne zatoczki. Trafiliśmy właśnie na taką małą asfaltową dróżkę, bardzo malowniczą i dobrze utrzymaną. Niestety na końcu powitała nas brama i mini port achtowy. Trzeba było zawracać. Miasteczko La Maddalena to typowa osada, nastawiona na masowy ruch turystyczny. Kilka drogich kawiarenek i restauracji, w całkiem ładnych starych uliczkach.

Szmaragdowe wybrzeże

Costa Smeralda, Porto CervoCosta Smeralda, czyli Szmaragdowe wybrzeże to dla wielu cel całej wyprawy na Sardynię. Dla nas był to po prostu ostatni przystanek na dordze na lotnisko. Może i widoki i morze ładne, ale niec poza tym. Porto Cervo to luksusowa miejscowość dla posiadaczy jechtów, z małym portem , gdzie te cuda można oglądać. Znów wszystko tak zabudowane, że za bardzo nie wiadomo jak na plażę trafić. POjechaliśy więc na bardziej miejską i lokalną plażę w Marinelli, gdzie już typowo po włosku autem podjeżdża się pod samą plaże.

Santa Teresa di Gallura Przedtem jeszcze pokręciliśmy się chwilę po Santa Teresa. Tutaj na pewno warto się zatrzymać, by wejśc na pobliską basztę i podziwiać przepiękne szmaragdowe morze. Jest też mała, zatloczona plaża, z turkusową wodą, jak z pocztówki.

Niedaleko Santa Teresa znajduje sie przylądek Capo Testa. To miejsce też jest wymieniane w przedowdnikach jako jedno z piękniejszych. Jednak tłumy jakie tam przyejżdżają, skutecznie do zwiedzania zniechęcają. Auta zaparakowane są wzdłuż wąskiej, długiej drogi i trzebaby przyjechać wcześnie rano lub późno wieczorem żeby w spokoju zaparkować i na pieszo dojść do ciekawej plaży

Costa Smeralda W okolicach Olbii nie zwiedzaliśy nic, zamiast tego czekał nas ostatni włoski obiad, zdanie auta i samolot do domu. Acha, auto trzeba oddać bez piasku w środku, co jest bardzo trudne, bo wypożyczone samochody częśto nie mają wycieraczek. My oddaliśmy lekko zapiaszczone i coś tam nas dodatokowo wykasowali...