Są Węgry, musi być termalny basen!
Jadąc z Polski na południe Europy zawsze pierwszy nocleg staramy się zaplanować gdzieś na Węgrzech, bo to akurat porządny dzień jazdy z domu, a wieczorem można się wygrzać w gorących źródłach, przed kolejnym dniem podróży. Wody termalne na Węgrzech można znaleźć niemalże wszędzie, wystarczy poszukać znaków na Termalfurdo. Nie zawsze są to wielkie baseny czy aquaparki, ale ciepła woda termalna chociażby w jednym basenie być musi. I tak właśnie zaczęliśmy naszą podróż do Chorwacji, zatrzymując się na pierwszy nocleg w Papa, gdzie skorzystaliśmy z całkiem przyjemnych, ale bardzo lokalnych basenów termalnych, niemalże pustych przed sezonem.
Trzeba tylko pamiętać, że Węgry raczej z nocnego życia nie słyną i te wszystkie atrakcje często zamykają się już o godzinie 19-tej, no czasami o 20tej. Aż do początku czerwca typowa zewnętrzna część aquaparków ze zjeżdżalniami jest jeszcze nieczynna, niezależnie od pogody. Jednak prawie zawsze znajdzie się jeden czy dwa baseny , gdzie z wewnątrz można wypłynąć na zewnątrz i na przykład wygrzać się w zachodzącym słońcu, nawet gdy temperatura nie przekracza 15C.
Kompleks basenów Várkertfürdő w Papa jest dość stary, a widać to szczególnie po metalowych, nieco zardzewiałych schodkach – drabince do jedynej zjeżdżalni i po dość małych przebieralniach, z bodajże tylko dwoma kabinami prysznicowymi w części nie hotelowej. Warto dobrze przestudiować plan rozmieszczenia basenów, bo część z nich znajduje się od strony budynku hotelowego, w tym duży basen pływacki, a część od strony tzw. aquaparku, gdzie woda jest nieco cieplejsza. Te dwa miejsca oddziela pusta sala restauracyjna oraz wewnętrzne korty do squasha, gdzie trzeba przelawirować nie zważając na powiewy zimnego powietrza. Całości daleko jest od luksusu ale w weekend, godzinę przed zamknięciem było naprawdę pusto i idealnie na relaks przed dalszą podróżą.
Bardzo dużo termanych wód na zakończenie wyjazdu
W drodze powrotnej z Chorwacji oczywiście znów trzeba było przejechać przez Węgry i odwiedzić kolejny kompleks basenów. To taki nasz tradycyjny bonus dla dzieci przed powrotem do domu. Bukfurdo znajduje się niedaleko słowackiej granicy, skąd mieliśmy niecałe 9 godzin jazdy autem do domu. Znów dojechaliśmy wieczorem, ale było już za późno na odwiedzenie basenów, więc skorzystaliśmy z szeroko opisywanego na różnych forach noclegu na wielkim parkingu naprzeciwko kompleksu basenowego. Trochę mnie to miejsce zaskoczyło, bo nie spodziewałam się aż takiej skali i wielkości zarówno parkingów jak i samego parku z basenami. Parking podzielony był na kilka sekcji, z tą najbardziej zewnętrzną, po drugiej stronie ulicy, tuż obok pola rzepakowego. Niestety nie ma na nim zbyt wielu drzew więc opcja noclegu jest komfortowa tylko w przypadku kamperów, a już z namiotem na dachu trochę mniej. Ale nie było co narzekać, jak przyjeżdża się po ciemku, to i namiot na dachu nie rzuca się aż tak bardzo w oczy.
Baseny w Bukfurdo otwierają się o 9 tej i warto podjechać na nieco bliższy parking z tego zewnętrznego, na którym się spało, tak aby jak najszybciej ruszyć do kolejki po bilety. Już od rana spore tłumy, ale głównie osób starszych. Stanowisk do kupna biletów jest kilka ale najszybciej jest kupić wcześniej karnet online, bo kolejki posuwają się dość wolno. W środku większość kuracjuszy od razu rusza do rozmieszczonych po lewej stronie szatni bliższych basenom leczniczym, a rodziny z dziećmi idą prosto do szatni przy basenach rekreacyjnych. Tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia, bo swobodnie spacerować można po wszystkich obiektach. Jedyne ograniczenie, które rzeczywiście jest pilnowane, to zakaz wstępu dla dzieci poniżej 14 roku życia do gorących basenów leczniczych. Łatwo je rozpoznać po ciemnym kolorze wody, zapachu oraz statycznie je okupujących starszych kuracjuszach.
Nawet przed sezonem, gdzie na zewnątrz większość basenów była jeszcze nieczynna, otwartych było naprawdę dużo basenów rożnego typu. Przez trzy godziny, chodząc od jednego basenu do drugiego, nie można się nudzić. Ograniczeń czasowych nie ma, bo bilet zawsze kupuje się całodzienny. Dzieci mają do wyboru spory basen z sztuczną falą i ciepłą wodą w środku kompleksu i trzy zjeżdżalnie oraz kilka mniejszych basenów na zewnątrz. Dorośli mają chyba z dziesięć gorących basenów leczniczych. A do tego spory park, punkty gastronomiczne z obowiązkowym langoszem oraz kawiarnie z słodyczami, piwem i drinkami. Nic dziwnego, że bilety są całodzienne!