Dzień 8 430km Verdun (Fort Roche) - Ligne Maginot: Fort Latiremont

Forty w okolicy VerdunForty w okolicy Verdun 7 godzin jazdy, niemalże bez przerwy, i o 13tej dojeżdżamy do Verdun, Tu do akcji znów wkracza Slash ze swoimi mapkami i koordynatami GPS. Z łatwością znajdujemy pierwszy fort, a przed nim już niezaskakujące nas tabliczki z zakazem wstępu na teren wojskowy. Nikogo w pobliżu nie widać, więc szybko wchodzimy na teren fortu i przez strzelnice dostajemy się do środka (generalnie staraliśmy się zachowywać spokojnie i cicho, by przypadkiem nie wystraszyć wojska francuskiego). Drugi fort Roche jest lepiej zabezpieczony: brama z wielką kłódką. Jednak i tu znalazła się przyjazna ścieżka, tym razem górą, mimo sporej ilości drutu kolczastego. Miejsce bardzo fajne, wykorzystywane na imprezy integracyjne. Dużo pomieszczeń do połażenia, ale wszystko wysprzątane i pozabezpieczane.

System Ouvrage LatiremonSystem Ouvrage Latiremon To tyle z Verdun. Czas na znajdującą się już blisko Linię Maginota. Po krótkich poszukiwaniach trafiamy na świetne obiekty. Tylko wszystko znajduje się na terenie pastwisk dla bydła, otoczonych drutem pod napięciem. Pierwsze wejście niestety z bardzo solidną bramą. Więcej szczęścia mamy przy kolejnym wejściu do systemu. Tu też jest solidna brama, ale wisi ona na tyle wysoko, że jesteśmy się w stanie przecisnąć pod nią. Prawie wszyscy. Gelwe dzielnie próbował, nawet miał plan by koledzy go za ręce mocno pociągnęli, ale klata i tak nie przeszła. Musiał więc niestety zostać na straży aut, podczas gdy my od środka szukaliśmy innej drogi wejściowej.

System Ouvrage LatiremonSystem Ouvrage Latiremon System Ouvrage* Latiremont, aktywnie w użyciu w latach 1939-1940, a potem w trakcie Zimniej Wojny, wszystkich nas zaskoczył ilością wyposażenia, maszyn i konstrukcji. Były windy, tory, wagoniki, rampy, szpital z łóżkiem, warsztaty z silnikami, i wiele innych bunkrowych gadżetów. Zaraz po wejściu schodziło się 7 pięter w dół ( 30 metrów). Potem można było iść koło kilometra głównym korytarzem lub eksplorować boczne korytarzyki, magazyny i inne pomieszczenia. Znaleźć można było - na przykład - kompletne wieżyczki do kierowania ogniem (pewnie do dział 75mm) wraz z siedzonkiem i wszystkimi wajchami, wieżyczki od automatycznych CKMów, wyrzutnie granatów, etc. Złomiarze chyba na to miejsce jeszcze nie natrafili. Slash chodził tak szczęśliwy jak nigdy ;) Po 1,5 godzinie postanowiliśmy wracać z Lilką, a Chris i Slash ruszyli do końca głównym korytarzem (GDRem ;))

System Ouvrage Latiremon Nie mieliśmy dobrych wieści dla Gelwe, bo nie udało nam się znaleźć żadnego innego wejścia. Zapadła jednak decyzja że zostajemy tu na noc. Namioty zostały rozbite tuż przed drutem kolczastym, gdyż pierwotny plan rozbicia się pod samym bunkrem padł jak odwiedziło nas stado krów, cielaków i całkiem dorodnych byków. Jeszcze przed zachodem słońca wracają chłopacy. Górą, przez pastwiska, jako że znaleźli inne wyjście i może nawet Gelwe się przez nie przeciśnie. Krótki drink, kolacja i wracają z Gelwe szukać rzekomego wejścia. Po godzinie Gelwe wraca górą. Sam. Cała trójka pogubiła się gdzieś nawzajem w lesie, a wejście i tak nie zostało odnalezione. Za jakiś czas wraca Slash, a już po zapadnięciu zmroku Chris. System jest tak ciekawy, że chłopacy jeszcze raz przeciskając się pod brama ruszają na nocną eksplorację. Panie zostają pod opieka Gelwego.

*Ouvrages: najważniejszy rodzaj fortyfikacji na linii Maginota, z najbardziej solidna konstrukcja i najcięższą artylerią. Składają się z co najmniej 6 bunkrów, połączonych systemem oraz z dwóch wejść. Na wyposażeniu często elektryczna kolej szynowa oraz niezbędną infrastruktura, jak: generatory prądu, systemy filtracji powietrza, magazyny amunicji, itp. Załoga obiektu mogła liczyć 500 do 1000 ludzi.

Dzień 9 1100 km Ligne Maginot:Fort de Fermont - Polska w niedziele rano

Ouvrage de Fermont Jedyny plan na sobotę to włóczenie się po małych bunkrach w okolicach Fermont oraz zwiedzanie systemu - muzeum: Ouvrage de Fermont. Fort ten można zobaczyć tylko raz lub dwa razy dziennie, na zorganizowanej wycieczce, wiec warto wcześniej sprawdzić o której godzinie takie zwiedzanie się odbywa (czego my nie zrobiliśmy, ale na szczęście było to po południu, o 14.30). W międzyczasie mamy chwile na jeżdżenie po okolicy, zaczynając od najbliższych bunkrów, które okazują się częścią muzeum. My je zdobyliśmy na dziko, ale udało nam się je obejrzeć tylko z zewnątrz. Inne znalezione przedpołudniem obiekty były również niedostępne.

Ouvrage de Fermont Ouvrage de Fermont już po wejściu wydaje nam się znajomy. Coś nam przypomina. Tak! Przecież dokładnie taki sam system zwiedzaliśmy wczoraj, jedyna różnica, że tamten był opuszczony! Rozkład pomieszczeń, windy, tory, rampy i magazyny takie same. Zresztą, wyposażenie tego obiektu częściowo pochodzi z fortu Latiremont! Fajnie się to ogląda mając w pamięci to samo w wersji zrujnowanej, zardzewiałej i mrocznej. Na dół zjeżdżamy czynną windą z epoki, a po przejściu kilkudziesięciu metrów czeka na nas kolejka, która zawozi nas do zwiedzanego już wcześniej z zewnątrz bunkra. Mamy też możliwość popatrzenia od dołu na cały, bardzo dobrze zachowany, mechanizm kopuły obrotowej.

Ouvrage de Fermont Całość zwiedzania, z francuskojęzyczną przewodniczką, trwa dwie godziny. Wracamy również kolejką i na końcu przechodzimy przez kilkanaście pomieszczeń, już bardziej w muzealnym stylu, z inscenizacjami życia w bunkrze. Ten fort, podobnie jak poprzedni, brał udział w walkach w czerwcu 1940 - zanim się popoddawali pierwszym Niemcom, zdążyli powystrzelać jednak kilkanaście tysięcy pocisków. Dość wysokie straty francuzów, niemniej, wzięły się stąd, że po przejęciu, francuscy jeńcy zostali użyci do rozminowywania terenów na umocnieniach. Obydwa systemy, używane były jeszcze w czasie zimnej wojny, zanim francuzi nie dorobili się swoich atomowych argumentów. Na tym kończy się nasz francuska przygoda. Czas pakować manatki i nocną porą ruszać do Polski.

EPILOG
Chris po powrocie jednak postanowił udać się do lekarza. Diagnoza była jednoznaczna - złamana kość śródstopia. Od razu wsadzono go w gips, przez co miał okazję poodpoczywac jeszcze kilkanaście dni w domu.