Jak Węgry, to koniecznie kemping z basenami termalnymi!

Znalezienie basenów termalnych na Węgrzech nie jest zbyt trudne, bo niemal każdy region posiada je w swojej ofercie. Jedyny problem, że w tych mniej turystycznych miejscowościach nie ma żadnych informacji po angielsku i czasami taki kemping z basenem można ominąć. Miejsca te są bardzo różnej jakości i wielkości, każdy znajdzie coś dla siebie, tylko trzeba trochę informacji na forach poszukać albo po prostu patrzeć na trasie na znaki Thermal Furdo i sprawdzać na miejscu jak w rzeczywistości to wygląda. Podczas tego wyjazdu odwiedziliśmy dwa baseny termalne w Lipot oraz w Jászszentandrás, a dwa lata wcześniej gorące źródła w skałach w Miskolc. Za każdym razem głównym kryterium było znalezienie czegoś blisko naszej trasy tranzytowej. W tym roku dodatkowo szukaliśmy połączenia kempingu z basenami lub Aquaparkiem, tak by nocować dosłownie przy basenach a nie na kempingu kilka ulic dalej. Okazało się, że takich miejsc jest sporo.

W drodze do Grecji na pierwszy nocleg wybraliśmy Lipot, dość spory Aquapark (https://lipotfurdo.hu/pl/kontakt/), z dużym kempingiem (https://campinglipot.hu/?lang=en), znajdujący się tuż za granicą słowacko - węgierską w Rajce. Jest to idealne miejsce na pierwszy odpoczynek w tranzycie z Polski centralnej w kierunku Rumunii, a także w kierunku Austrii czy Chorwacji. Oczywiście ci co wytrwalsi pojadą pewnie od razu dalej, na południe Węgier, ale nam zależało by dzieci już pierwszego dnia wakacji miały atrakcję.

Baseny otwarte są wieczorem do 20 tej, a kolejnego dnia można korzystać od 9 do 11. O 11 tej wszyscy robią check out i jest mega kolejka na recepcji, warto więc przyjść kilka minut wcześniej. Kemping znajduje się bezpośrednio przy terenie z basenami ale wchodzi się przez furtkę na podstawie opaski. W sezonie, w weekend, dużo miejsc biwakowych jest na polu B, tylko tam nie ma drzew. Pole A jest nieco bliżej basenu, ale może być trudno znaleźć wolną parcelę. Teren obsadzony jest ogromnymi platanami, a między nimi wyznaczone są miejsca kempingowe. Trzeba jeździć i szukać samemu. Pole B wysokich drzew nie ma i jest bardziej przestrzenne, ale co za tym idzie, też bardziej słoneczne. My w połowie sierpnia mieliśmy temperaturę ponad 34C i dużo nie zmalało po zajściu słońca. Było niesamowicie gorąco i duszno, tak że spaliśmy przy wszystkich czterech wejściach namiotowych otwartych na oścież. Na całym wyjeździe nie mieliśmy drugiej tak gorącej nocy!

Lipot to spory Aquapark, w weekend są tam tłumy miejscowych, głównie z dziećmi, więc turyści bez dzieci mogą się trochę zmęczyć (no, chyba, że się nie ruszą poza baseny termalne). Wszystkie baseny i zjeżdżalnie są w cenie kempingu. Baseny termalne są dwa, o różnej temperaturze, ukryte nieco z boku, za restauracją. Teoretycznie dzieci nie powinny tam wchodzić ale naszych wieczorem nikt nie wyganiał. Co prawda siedzieliśmy z nimi tylko kilka minut, bo już zamykali, ale i tak dłużej nikt by nie miał ochoty, bo temperatura powietrza była po prostu za wysoka.

Basenów dla dzieci jest kilka i o różnej głębokości. Wszędzie woda jest cieplutka, ale nie wiem czy to zasługa term, czy raczej upału na zewnątrz. Przy dwóch głównych basenach cały dzień jest dość tłoczno, ale już przy trzecim, mniejszym, z dziką rzeką, umieszczonym dalej w parku, jest luźniej. Wszystkie baseny rozmieszczone są wokół sporego parku, gdzie na kocykach, w cieniu drzew, wypoczywają i piknikują całe rodziny. Jest kilka zjeżdżalni, a kolejki do nich tylko kilkuminutowe, Najlepsza jest wyrzutnia na pontonach - robi wrażenie nawet na tatusiach! Cenowo dość drogo w porównaniu z innymi termami, ale też atrakcji jest więcej. Płaciliśmy ok 50 euro za rodzinę 2+2 oraz parcelę bez prądu.
Niedaleko Lipot, jakieś 30 min drogi dłużej od granicy jest jeszcze jeden kemping z basenami termalnymi, w miejscowości Buk. Tam jeszcze nie byliśmy, ale ponoć jest mniejszy i bardziej kameralny. Jak ktoś jedzie bez dzieci albo chce po prostu wypocząć to może być niezła alternatywa.

Wygrzewamy sie tuż przed powrotem do Polski

Baseny termalne w Jászszentandrás (https://www.jaszszentandras-strand.hu/) odwiedziliśmy natomiast w drodze powrotnej z Grecji, jadąc przez zachodnią Rumunię. To miejsce to dobry punkt na odpoczynek w tranzycie lub nocleg, w środkowych Węgrzech, aczkolwiek w ma w okolicy dużą konkurencję, min. Eger albo Debreczyn. Kemping i baseny są bardzo lokalne, a w ostatnich dniach sierpnia zajęte głównie przez węgierskich i niemieckich emerytów w przyczepach, całymi dniami okupujących spory basen termalny.
Za nocleg od niedawna można płacić kartą. W większej knajpce w piwem i pizzą też się da karta zapłacić, ale już w tej mniejszej nie. I tak samo w budzie z langoszami - tylko gotówka. Za rodzinę 2+2 oraz auto z namiotem dachowym i dostępem do basenów, do dowolnej godziny następnego dnia zapłaciliśmy jakieś 120zł (8700 HUF). Jest to połowa ceny basenów w Lipot, ale tam to był porządny aquapark.

Nieco się zdziwiliśmy, bo w sierpniu baseny czynne tylko do 17.30 i rano od 8 mej. Po 18-tej na recepcji jest już tylko portier, mówiący oczywiście po węgiersku. Na terenie jest czynna wieczorem piwiarnia, gdzie można też zjeść lokalną wersję pizzy Oczywiście próbując dogadać się po węgiersku i czytając węgierskie menu. Ratuje nas młoda dziewczyna która pracuje jako pomoc w barze. Tylko ona zna trochę szkolny angielski i dzięki niej wiemy co zamówiliśmy na kolację!

Na drugi dzień od rana, mimo nieco już chłodnej, ale słonecznej pogody (koło 16cC), od razu udajemy się na baseny. Zaczynamy od dużego basenu sportowego, gdzie woda jest najchłodniejsza. Potem dzieci przenoszą się na spory głębszy niż zazwyczaj, bo koło 90cm basen ‚brodzik’ dla dzieci, z cieplejszą wodą. Na koniec zostawiamy sobie duży basen termalny, z temperaturą ok 38C. Na chwilke odwiedzamy jeszcze trzy nie za duże zjeżdżalnie, niby dodatkowo płatne ale nikt od nas pieniędzy nie chce. Jest również mini plac zabaw, któr dzieckaki już okupowały poprzedniego wieczoru.

Kemping znajduje się bezpośrednio na terenie basenów, nie ma żadnych dodatkowych bramek. Stoją tu głównie całoroczne przyczepy, ale miejsca na namiot i auto sporo. Rano w barku w wielkich garach pracownicy gotują gulasz węgierski oraz jakąś inną zupę z wielkimi paprykami, a obok basenów robią pyszne langosze. Tuż za bramą kempingu jest Coop, a niedaleko bankomat. Wszystko czego turystom potrzeba, nawet jak nie mówią po węgiersku!