Mini atrakcje północnej Macedonii

W drodze do KokkinoMała, górska granica między Serbią a Macedonią trochę nas zaskoczyła, bo spędziliśmy na niej w kolejce aż 2,5 godziny! Do końca nie wiadomo dlaczego. Ponoć główne przejście było tego dnia jeszcze bardziej zapchane.
W samej Macedonii nie planowaliśmy za dużo zwiedzać, tylko przejechać przez dwa punkty przyrodnicze: Kokkino oraz Kuklica.
Kokkino to macedońskie megalityczne obserwatorium astronomiczne, odkryte ostatnich latach. Jest to ulokowane w środku niczego, z dojazdem wąską, asfaltową droga przez góry. A na samym końcu czeka pan z opłatami – miejscowi około 5 zł (60 dinarów), a zagraniczni – aż 5 euro! Do skał trochę trzeba podejść ale za taką cenę się nie zdecydowaliśmy, bo za wiele tam nie ma. Skały obejrzeliśmy z drogi, od dołu i tyle .

Kamienne Lalki, Kuklica Drugie miejsce to tzw Kamienne Lalki, w kolejnej małej miejscowości, ale już z lepszym dojazdem, nieco bardziej głównymi drogami, chociaż końcówka znów idzie szutrową pośród pól, gdzie wydaje się że nie ma niczego. Nagle pojawia się kilka domków i na końcu drogi mały placyk skąd już widać skalne formacje. Teoretycznie brama wejściowa zamykana jest na noc, ale jak my byliśmy, całą jej część była postawiona z boku, więc w praktyce miejsce to było otwarte 24 godziny. Mimo, że byliśmy wczesnym popołudniem, całe miejsce wyglądało jak opuszczone, łącznie z zamkniętymi kasami biletowymi. To nas akurat bardzo ucieszyło, bo w ogóle macedońskiej gotówki nie posiadaliśmy. Może w ciągu tygodnia nie opłaca się tu nikomu czekać na turystów i kasy otwierają się tylko na weekendy.

Kamienne Lalki, Kuklica Kameni Kukli to nieduże miejsce i praktycznie z wysokości kasy biletowej widać już cały teren. Całość zwiedzania nie powinna zając więcej niż 20-30 minut, łącznie z odpoczynkiem w cieniu i małym posiłkiem na drewnianym ławeczkach. Do przejścia są dwie krótkie ścieżki, jedna górą do małego punktu widokowego, druga dołem, między kamiennymi rzeźbami. Skały sa bardzo kruche i lepiej po nich nie chodzić. Miejsce fajne do zobaczenia, jeśli jest gdzieś po drodze na trasie i za darmo.

Bałkańskie klimaty połódniowej Macedonii

W centrum BitoliBitola i Prilep to niewielkie miasteczka blisko granicy serbsko – greckiej oraz blisko Kosowa. Warto się w nich zatrzymać by poczuć chaos i bałkańskiego ducha. Nigdzie nie widziałam tylu meczetów jak w Bitoli, a jednocześnie na ulicach panowała bardzo swobodna, zupełnie nietypowo muzułmańska atmosfera. Były oczywiście też cerkwie, ale chyba w mniejszości. W samym centrum znajduje się duża dzielnica handlowa, gdzie w małych sklepikach czy manufakturach siedzą krawcy, szewcy, fryzjerzy itp. A na około jedno wielkie targowisko, na którym można kupić wszystko, szczególnie ubrania i przedmioty gospodarstwa domowego. Pod zadaszeniem są też stragany z owocami i warzywami.

W centrum Bitoli O poranku, około godziny 9 tej miasto się dopiero rozkręca ale i tak już wiele sklepików było otwartych. Dzięki tak wczesnej godzinie udało nam się znaleźć miejsce do parkowania. Później mogą być już z tym problemy, chociaż mieliśmy wrażenie że uliczna funkcja parkingowego jest tutaj bardzo rozbudowana. Główny deptak to same kawiarnie serwujące od rana małe espresso ze szklanką wody. Przesiadują w nich nie tylko turyści ale również miejscowi dziadkowie obserwujący życie ulicy. Poza tym w Bitoli nie ma nic szczególnego, ot takie miejsce przystankowe by poobserwować lekko bliskowschodnie klimaty.

Uprawy tytoniu w Prilepie Prilep to kolejne niewielkie miasto na trasie z południa do Skopje. Tutaj jednak atmosfera jest inna. Od razu widać, że to centrum upraw tytoniu. Wszędzie, również w centrum miasta na chodnikach oraz w niemalże każdym przydomowym ogródku, w małych foliowych szklarniach suszą się liście tytoniu. Poza tym w mieście nie ma nic szczególnego, ale warto się po prostu przejechać po centrum, chociażby dlatego by dotrzeć do ruin dawnej twierdzy.

Trasa na Wieże MarkaKamienny słoń pod Wieżami Marka Wieże Marka to pozostałości po dawnej, skalnej twierdzy górującej nad Prilepem. Aby do niej dotrzeć należy najpierw znaleźć may parking pod tzw Słoniem, czyli skałą, spod której rozpoczyna się pieszy szlak. Dojazd pod słonia wiedzie wąskimi podmiejskimi uliczkami, wśród suszącego się tytoniu. Warto sprawdzić końcówkę trasy czy po deszczach jest przejezdna, bo mogą się robić spore koleiny.
Wieże Marka i ogromny krzyż widać już spod skalnego słonia. Można iść na około góry, łagodnym szlakiem, usypanym z białego żwiru albo trochę 'na szagę' czyli ostro do góry, po skałkach i trawie, wspinając się pomiędzy drzewami migdałowymi, a w wyższych partiach pomiędzy krzakami jeżyn. Widoki są niesamowite. Najlepsze ponoć po południu, gdy słońce oświetla czerwone dachy Prilepu, ale o poranku, wtedy gdy my szliśmy, też było pięknie. Z dołu pierwsza wieża wydaje się być niedaleko, ale trochę trzeba się namęczyć, by się do niej dostać.

Trasa na Wieże MarkaTrasa na Wieże Marka Dopiero z góry widać pozostałości drugiej wieży oraz ruiny twierdzy. Teren jest bardzo duży ale z oryginalnej twierdzy za dużo nie pozostało. Cały teren z resztkami murów i budynków jest bardzo malowniczy. Wcale nie jest łatwo znaleźć odpowiednie wejście na szczyt, aż pod sam krzyż, ale jak się trochę powłóczy po terenie dawnej twierdzy to odpowiednie ścieżki się znajdzie. Widoki na Prilep oraz na okoliczne góry są niesamowite.