Symbol Tajwanu

Nocleg z widokiem na Taipei 101Zwiedzanie stolic przypada nam podczas dalekich wyjazdów jak gdyby z przydziału. Po przylocie, szczególnie gdy podróż trwała kilkanaście godzin, trzeba trochę odpocząć, więc zostajemy chociażby na jedną noc w stolicy. A przed odlotem też wolimy być wcześniej, tak by ostatni dzień już spędzać w spokoju, gdzieś w okolicach lotniska. W ten sposób mieliśmy do zaplanowania półtora dnia w samym Tajpej.
W stolicy Tajwanu niewiele jest zabytków, ale na pewno jest wiele miejsc, gdzie można przyjemnie spędzić czas. Raczej nie trzeba rezerwować sobie dodatkowych dni na samo zwiedzanie miasta. To, co mamy przy przylocie i wylocie, w zupełności wystarcza.
Symbolem miasta jest słynny wieżowiec Taipei 101, skonstruowany w 2004 roku i będący do roku 2010 najwyższym budynkiem świata. W 2010 wyprzedził go Dubaj z Burj Khalifa. W rankingu 2020, Taipei spadło aż na 11 pozycję, wyprzedzone min. przez nowo wybudowane wieżowce w Szanghaju, Mekce, Nowym Jorku, Seulu, Pekinie i jeszcze kliku innych, chińskich miastach. Taipei 101, jak sama nazwa mówi, składa się z 101 nadziemnych pięter i 5 poziomów podziemnych. Łączna wysokość to 508 metrów.

Taipei 101 by nightTaipei 101 by night Wieżowiec ten największe wrażenie robi wieczorem. Jest pięknie oświetlony i rzeczywiście wyróżnia się na tle innych budynków. Polecam nocleg w hotelu Place X, w dzielnicy Xinyi. Taipei 101 z tylnej uliczki, za hotelem wygląda niesamowicie, a dojście pod sam wieżowiec nie zajmuje stamtąd dużo czasu. W środku budynek nie wygląda jakoś szczególnie. Na dolnych piętrach znajdują się luksusowe sklepy oraz restauracje, a na wyższych biura. Dominuje biała kolorystyka. Na samą górę nie wjeżdżaliśmy, bo bilety są dość drogie, a widok za dnia zazwyczaj zamglony o tej porze roku. Podczas naszego pobytu w Tajpej, w ogóle nie świeciło słonce i co chwilę pojawiała się mżawka. Czubek Taipei 101 nawet jak się z chmur wyłaniał, to i tak pod nim było dość ponuro. Także naszą wizytę zakończyliśmy na parterze, w bardzo dobrej restauracji Din Taj Fung.

Treking w miejskiej dżungli

Widok z Elephant MoountainN szlaku Elephant MountainWieżowiec Taipei 101, jak i całą panoramę miasta najlepiej podziwiać z tzw. Elephant Mountain, czyli porośniętego egzotyczną roślinnością wzgórza, w centrum dzielnicy Xinyi (znów na pieszo z naszego hotelu Place X). Szlaków na punkt widokowy jest kilka, a ten najbardziej popularny to 500 kamiennych schodów. Należy szukać znaków na Xiangshan Trail. W lutym, poza sezonem, było naprawdę pusto i był to przyjemny spacerek. Na szczycie szlaki się rozchodzą i można wędrować dalej, np. pięknie nazwanym szklakiem Czterech Bestii, po pagórkach na koło Tajpej. Nam pogoda za bardzo nie sprzyjała i też za dużo czasu nie mieliśmy, więc postanowiliśmy przenieść się do zoo.
Takich mini trekingów w ramach miasta Tajpej można odbyć sporo. Ścieżki są doskonale przygotowane i nawet gdy jest konieczność spędzenia dłuższego czasu w mieście, można bardzo przyjemnie pospacerować wśród bujnej roślinności

Z wizytą u misia pandy

Tajpejskie zooTajpejskie zooZoo w Tajpej warto odwiedzić z dwóch powodów. Pierwszy to możliwość zobaczenia pandy oraz misiów koala. Kto jeszcze nie widział tych misiów to polecam! Miś panda jest o wiele większy, niż sobie wyobrażałam, a wygląda dokładnie tak samo, jak w kreskówkach. Tajwański miś miał duże pomieszczenie w pawilonie oraz zakrzaczony wybieg na zewnątrz.
Misiów koala było dość dużo. Siedziały na niewysokich drzewkach, w małych klatkach na zewnątrz oraz w większych pomieszczeniach pod dachem. Trafiliśmy akurat na porę karmienia i wszystkie misie zajadały liście eukaliptusa. Wyglądały jak słodkie, zabawkowe pluszaki.

Tajpejskie zooTajpejskie zoo Do zoo warto przyjść również dla pięknego położenia i niesamowitej roślinności. To taka namiastka dżungli w mieście. Dzięki warunkom klimatycznym, nie trzeba budować specjalnych hal i tropikalne rośliny po prostu rosną na terenie zoo, odpowiednio zaaranżowane. Azjatyckie zwierzęta żyją tu w bardzo naturalnych warunkach.
Trzeba pamiętać, ze tajpejskie zoo jest bardzo duże. Aby przejść całość potrzeba co najmniej 1,5 do 2 godzin. Samo dojście spod bramy do pingwinów to prawie 1,5 kilometra! Z małymi dziećmi warto poczekać na ciuchcię i podjechać do ostatniej stacji. My chodziliśmy na pieszo i pod koniec wycieczki już prawie biegaliśmy od atrakcji do atrakcji, by zdążyć wszystko zobaczyć. Zajęło nam to około 2,5 godziny (to przez te pandy i koale, skąd nie mogliśmy się ruszyć!). A te pingwiny to takie sobie, jednak to nie jest ich strefa klimatyczna. Natomiast obok nich warto zobaczyć azjatyckiego, czarnego niedźwiedzia oraz mała, czerwoną pandę i pomrukujące pumy.

Końcowa stacja kolejki gondolowej MoakongW oczekiwaniu na wagonik ze szklaną podłogą Bardzo blisko zoo znajduje się początkowa stacja kolejki gondolowej na wzgórza Maokong. Jako, że z zoo wyszliśmy dopiero tuż przed zamknięciem, czyli koło godziny 17 tej i już robiło się ciemno, kolejka nie była oblegana i bez czekania udało nam się dostać na wagonik ze szklaną podłogą. Widokiem w dół nacieszyć się mogliśmy przez kilka minut, bo potem zrobiło się ciemno.
W trakcie przejazdu w górę są cztery stacje i trochę widoków pojawia się pod koniec. Na wzgórzu Maokong jest sporo ekskluzywnych herbaciarni i ponoć ciekawe ścieżki trekingowe..ale nie da się nimi pochodzić po ciemku! Także nasza wizyta była krótka. Drogę powrotną w dół pokonaliśmy autobusem miejskim. Gdyby było więcej czasu, warto zejść kawałek asfaltem na pieszo, bo po drodze też znajdują się ciekawe herbaciarnie z widokiem.

Rodzaje kart prepaid na przejazdy po Tajpej Na koniec dodam, że zarówno za zoo jak i za przejazd gondola można zapłacić Easy Card. Na gondolę jest wtedy zniżka, a do zoo dzieci dostają ulgowy bilet. Tylko trzeba mieć kartę Easy Card, a nie iPass. Nam na lotnisku sprzedano , dwa Easy Card, zwykłe, kolorowe karty i jeden iPass super breloczek z avatarem, z którym było trochę kłopotów (w automatach z jedzeniem i w 7Eleven też nie działał, można było tylko płacić nim za transport).

Żadnen turysta nie ominie tych miejsc

Chiang Kai-shek Memorial Hall W Tajpej nie ma żadnych spektakularnych zabytków sakralnych czy świeckich. Turyści zazwyczaj odwiedzają jedną czy dwie świątynie w centrum miasta oraz obowiązkowo udają się na bardzo charakterystyczny plac z bramą i pamiątkowym muzeum pierwszego prezydenta Republiki Chińskiej, Chiang Kai-sheka. Plac rzeczywiście robi wrażenie, nawet jeśli nie wchodzi się do rzeczonego muzeum.

Longshan Temple Niedaleko placu (zaledwie kilka przystanków metrem, z jedną przesiadką), w tzw. Old Taipei, znajduje się często odwiedzana świątynia Longshan. Będąc na Tajwanie na pewno warto przynajmniej jedną czy dwie takie świątynie odwiedzić, mimo, że zazwyczaj nie przedstawiają dużej wartości historycznej. Trzęsienia ziemi spowodowały, że wiele budowli było gruntownie i nie raz odbudowywanych na przestrzeni lat.

Longshan TempleLongshan Temple Tajwańskie świątynie łączą w sobie zarówno buddyzm, taoizm jak i inne religie chińskiego pochodzenia. Dla każdego znajdzie się miejsce do wspólnej modlitwy, zapalenia kadzidełek i rzucenia kostkami czerwonymi ying yang, by uzyskać odpowiedzi na zadane bogom pytania.
My do świątyni przyjechaliśmy w ostatni dzień obchodów Chińskiego Nowego Roku, więc ludzi było sporo, a świątynne stoły uginały się od darów: bukietów kwiatów, jedzenia, picia, a nawet zabawek. Przed wejście witała nas postać szczura, bo właśnie zaczął się Rok Szczura. Stała do niego długa kolejka Tajwańczyków, chcących obejść posąg na około. W środku, mimo tłumu panował spokój i atmosfera modlitwy.

Malowane skrzynki na ulicach Tajpej Tego dnia chcieliśmy jeszcze zobaczyć cogodzinną zmianę warty w Sun Yat-Sen Memorial Hall..ale nasza mapa Google wywiodła nas w pole. No może nie dosłownie, bo zaprowadziła nas, tylko pod jakiś uniwersytet, gdzie też była sala imienia Sun Yat-Sena! A było to o kilka przystanków metra od właściwego budynku. Niestety nie zdążyliśmy już na zmianę warty i lekki niedosyt pozostał.