Jak znaleźć super miejsca do spania

Pierwszy nocleg - Wozilów nad Dniestrem Już dawno tak milo nie wspominałam noclegów jak na Ukrainie. Może dlatego, ze człowiek podświadomie tęskni za wolnością biwakowania, jakiej w Polsce i w wielu innych krajach europejskich już się nie uświadczy. Wszędzie zakazy, pozamykane ośrodki, prywatne drogi, a do tego wcale nie jest tak bezpiecznie gdziekolwiek namiot rozbijać. A na Ukrainie nadal jest wolność kempingowania w lasach i nad jeziorami. I jest to bardzo popularne. W wielu miejscach widać pozostałości biwaków, miejsca po ogniskach lub nawet ustawione drewniane stoliczki piknikowe.

Gdzies po drodze z MIkolajowa nad Morze Czarne Ukraińcy w weekendy często imprezują w pięknych miejscach, jednak najczęściej są to całodzienne pikniki, bez namiotu, a za to z ogniskiem i siedzeniem czasami do białego rana. Nad morzem namioty oczywiście już były, ale nad Dniestrem raczej nie.
Nie zdarzyło nam się, żeby ktoś był do nas złe nastawiony dlatego że rozbijamy namiot nad jeziorem czy rzeka. Rano często witało nas stado krów czy owiec z pasterzem. Wymienialiśmy powitanie i pasterz powoli szedł dalej.

Okolice Pierwomajska Nie jest trudno znaleźć fajne miejsce do spania na Ukrainie, jak się ma dobra mapę. Wystarczy poszukać jakiejś rzeczki i jak najdrobniejszej drogi dojazdowej i jechać nią tak daleko jak się da. Na końcu pewnie będzie już miejsce po ognisku albo i kilku. Nie wszędzie da się dojechać autem. My autem 4x4 mieliśmy trochę większe szanse. Chociaż były takie miejsca, gdzie wydawało nam się ze osobówka nie wjedzie a rano zastawaliśmy rybaków którzy właśnie takimi osobówkami dojechali! Trudniej z noclegami jest w rejonach uprzemysłowionych lub przy głównych drogach, gdzie nie ma lasów, jezior czy rzek. Wtedy już trzeba trochę odjechać by coś ciekawego i spokojnego znaleźć, ale zawsze się uda!
My dodatkowo korzystaliśmy tez z kilku opisanych już wcześniej miejsc na Grupie Biwakowej, a po powrocie wzbogaciliśmy mapę grupy o nasze nowe miejsca

Szczasliwcze nad Morzem AzowskimSzczasliwcze nad Morzem Azowskim Nad Morzem Czarnym są już tzw. lokalne kempingi, czyli cale kilometry gminnej plaży gdzie pobierana jest minimalna oplata i może na biwakować do woli. Czasami jest gdzieś kran z woda, czasami pojawiają się sławojki. Na tym koniec z infrastruktury kempingowej. Są miejsca, gdzie jedynym sposobem na zdobycie słodkiej wody jest jej kupno w sklepiku. Ale i na to miejscowi są przygotowani, sprzedając pitna wodę w wielkich beczkach przez sklepami. Jak się trochę pojeździ nie boi się piaszczystych, nadmorskich ścieżek to można kempingować w miejscach na prawdę mało komercyjnych, chociaż raczej nie liczyłabym na totalny brak ludzi, bo miejscowi wszędzie dojada i piknik zrobią!