Zwiedzanie Brześcia

Zaskoczyło mnie jak ciekawym miejscem jest Brześć. Na początku się zastanawialiśmy czy 3 dni to nie za dużo jak na to miasto okolice, ale tak a prawdę przy powolnym, rodzinnym zwiedzaniu czasu nam zabrakło i nie wszystko co zaplanowaliśmy zdążyliśmy zobaczyć. Zwiedzając, w dużej mierze opieraliśmy się na opisie ze strony bialskiego Radia Biper

Oto nasze najciekawsze miejsca

Główne wejście na teren twierdzy Twierdza Brześć – to dla niej i ogromnego gieroja cala wyprawa się odbyła! Miejsce ciekawe, chociaż trzeba sporo się nachodzić by do tych najciekawszych fragmentów dotrzeć. XIX wieczna twierdza znajduje się blisko centrum miasta i bez problemu można pod nią zaparkować na ogromnym parkingu od strony ulicy Maszerowa. Wtedy na teren wchodzi się przy dźwiękach muzyki, przez ogromną gwiazdę. Kolejny widok to nieco mniejszy pomnik bohatera walk, a dopiero za nim znajduje się słynny Gieroj!

Brama Północna twierdzy My twierdzę zaatakowaliśmy od północy, jadąc ulicą Bohaterskiej Obrony Brzeskiej Twierdzy i rozpoczynając zwiedzanie od Reduty Wschodniej, częściowo zagospodarowanej przez małe firmy i magazyny, a częściowo opuszczonej. Przy Północnej Bramie wypożyczyć można też rowery i trochę żałuję że tego nie zrobiliśmy , bo wtedy wszystkie zakamarki udałoby nam się objechać.

Bohater Twierdzy Brzeskiej Gieroj ukazał nam się z profilu i oczywiście zrobił wrażenie, spotęgowane wiązankami czerwonych goździków i rozpalonymi zniczami, tlącymi się od niedawno obchodzonego święta 1 Maja. Tył pomnika, niejako plecy bohatera, pokrywały wojenne płaskorzeźby, przedstawiające obronę twierdzy.

Wyraźny zakaz wchodzenia na trawę! Wewnętrzny teren twierdzy nie jest duży i tak na prawdę oprócz Gieroja i muzeum i jeszcze jednego sporych rozmiarów bohatera, za wiele tam nie ma. Co ciekawe, mimo posadzonej wszędzie pięknej, zielonej trawki, miejsc do odpoczynku za wiele nie ma, bo na gazon oczywiście wchodzić nie lzja

XiX wieczna zabudowa twierdzy Pochodzić za to warto i nieco pooglądać pozostałości zabudowań, w malowniczej scenerii rzeki Bug i Muchowiec. My niestety dość szybko musieliśmy stamtąd uciekać bo zjeść nas chciały wszechobecne meszki!

Muzeum Techniki KolejowejA po opuszczeniu twierdzy, jeśli wychodzi się przez główną bramę, warto od razu przeskoczyć na drugą stronę dwupasmówki i odwiedzić Muzeum Techniki Kolejowej. Nazwa nie oddaje klimatu tego miejsca. To jest po prostu wielki parking starych lokomotyw. Ponoć jest ich tam aż 60. Większość to ciuchcie parowe z czasów ZSRR, poozdabiane czerwonymi gwiazdami, a nawet głową Lenina! Bardzo fajne i ciekawe miejsce. Niestety pojazdy ogląda się z zewnątrz i tylko w dwóch można zwiedzać kabiny. Co dziwne, nie można obejrzeć w środku salonki. Pewnie otwierana jest tylko przy specjalnych okazjach. Na mnie największe wrażenie zrobiła lokomotywa śniegowa z ogromnym spychaczem.

Fort V, pierścień zewnętrzny BrześciaFort V, pierścień zewnętrzny Brześcia Drugi niezwykle ciekawy zabytek to położony na obrzeżach Brześcia, stanowiący część pierścienia zewnętrznego, Fort V. Dotrzeć tam można albo własnym autem albo taksówką. W przeciwieństwie do samej twierdzy Brześć, jest to miejsce biletowane, ale bilet za 8zł (w ramach tzw, wycieczki) można nabyć podczas załatwiania formalności wjazdowych. Warto tam pojechać, chociażby o to by obejrzeć otoczoną wodą potężna kaponierę szyjową. A do tego mamy koszary i kilka ciekawych korytarzy do przejścia. Przydają się własne latarki, ale obsługa muzeum w razie co tez oświetlenie wypożycza. Tumów turystów nie ma, co czyni to miejsce jeszcze ciekawszym i idealnym na popołudniowy piknik z butelką białoruskiego kwasu!

Wymyślne latarenki na ulicy Gogola Centrum Brześcia spokojnie zwiedzić można w jeden dzień, ale trochę trzeba się nachodzić, bo ciekawych miejsc jest wiele. Dzieciom najbardziej spodobała się aleja Gogola, z wymyślnymi latarniami - pomnikami, zaprojektowanym przez różnych artystów. Latarni jest co najmniej kilkanaście i każda jest zupełnie inna. Jest dorożka, ławeczka, zwierzęta, obrazy, mini restauracja i wiele wiele innych, z których nawet nie wszystkie udało nam się obejrzeć

Fotka z latarnikiem przynosi szczęście!Latarnik zapala latarnie gazowe Aleja Gogola przecina się z najbardziej znana w Brześciu ulicą deptakową, czyli Sowiecką. Tak na prawe nic szczególnego na tej ulicy nie ma, oprócz kilku knajpek, dawnej okrągłej cerkwi, zamienionej w kino 3D oraz oczywiście latarni! Tym razem jednak nie o latarnie tu chodzi a o postać latarnika, który co wieczór, tuz przed zachodem słońca pojawia się na małym, końcowym, południowym fragmencie Sowieckiej i w tradycyjny sposób zapala kilka pozostawionych latarni gazowych. Stary zegar pokazuje mniej więcej czas kiedy latarnik zacznie pracę, w zależności od pory roku. W maju było to tuż przed 21szą.
Niestety wydarzenie to jest w pełni komercyjne i na latarnika czeka zawsze tłum dzieci i dorosłych. Większość z nich za wszelką cenę próbuje dorwać i przekręcić guzik u jego munduru, co ma przynieść szczęście. Wygląda to komicznie, bo tłumek podąża za latarnikiem i jego drabiną od latarni do latarni. A sam latarnik to na prawdę fajna postać. Wygląda jak żywcem przeniesiony z początku XX wieku.

Na Bulwarze Lenina Brześć to także kilka innych ciekawych ulic, na przykład Bulwar Lenina czy ul Mickiewicza. Warto podejść nad rozlewiska Muchawca, w okolicy Nadbrzeżnej, jest tam niewielka promenada, a w sezonie można popłynąć na rejs statkiem. Niestety w maju statków jeszcze nie było.

Brzeski dworzec kolejowyJest jeszcze jedno ciekawe, bardzo socrealistyczne miejsce w Brześciu. Jest to monumentalny, główny dworzec kolejowy. Specjalnie podjechaliśmy tam autem, żeby go z bliska pooglądać. Pekinie zdobiona hala główna, z płaskorzeźbami z sierpem i młotem, wygodne rzędy ławek i elegancka stołówka z nakrytymi obrusami stolikami. Jednak to ostatnie miejsce okazało się nie dla pasażerów ale dla pracowników! Gdy chcieliśmy coś zjeść, poproszono nas o przejście do obskurnego baru i tylko nasze dania były przygotowywane w pracowniczej kuchni.

Białowieski Park Narodowy Pozwolenie na pobyt w okręgu białobrzeskim obejmuje również Puszczę Białowieską. Wjazd do parku narodowego znajduje się około 60 km na północ od Brześcia. My pojechaliśmy tam tylko na pół dnia i było to trochę za mało czasu. Mogliśmy tylko na pieszo pójść wzdłuż głównej drogi i pooglądać żubry (na prawdę z bliska!) i na tym koniec. Reszta wycieczek jest albo na rowerach albo w busikach. Dojazd do chatki Dziada Mroza to 16 km w głąb puszczy. Nim się zorientowaliśmy, busiki już nie jeździły.